Pozycja na pieska to jedna z najbardziej ulubionych konfiguracji podczas miłosnych figli. Lubią ją zarówno mężczyźni jak i kobiety, gdyż jest nie tylko przyjemna, ale w zdecydowanej większości przypadków gwarantuje obojgu elektryzujący finał.
Nie parząc sobie w twarz, można okazywać drugiej osobie bliskość oraz czułość ale i ostro poszaleć. Pozycja kolanowo – łokciowa umożliwia Wam oba warianty. To Wy decydujecie, na który aktualnie macie ochotę.
Pozycja na pieska – jak to wygląda?
W pozycji na pieska kobieta staje na czworaka, opierając się na łokciach lub dłoniach. W tym czasie parter klęczy za kochanką, trzymając rękoma najczęściej jej pośladki. Podczas stosunku mężczyzna wyraźnie dominuje, steruje całym stosunkiem – można powiedzieć, że jest panem sytuacji. Wielu panom jak i paniom, taki właśnie układ w sypialnianych alkowach bardzo pasuje.
Aby zwiększyć szanse na orgazm, kobieta powinna złączyć w tej pozycji nogi i położyć piersi na łóżku, wypinając do góry pośladki: im wyżej, tym rozkosz większa. Dodatkowo partnerka może zaciskać mięśnie Kegla, wzmacniając rozkosz swoją jak i partnera.
Zalety pozycji na pieska
Oj zalet takiej konfiguracji łóżkowej jest sporo. Przede wszystkim w pozycji na pieska penetracja jest bardzo głęboka, a penis rytmicznie uderza w tzw. punkt G, znajdujący się na przedniej ściance pochwy, co daje kobiecie niezwykłą rozkosz. Dodatkowo mężczyzna ma możliwość pieszczenia ręką łechtaczki partnerki, co może dość efektywnie doprowadzić do jej szczytowania.
W pozycji kolanowo – łokciowej parter zdecydowanie panuje nad całym aktem, wyznaczając częstotliwość i siłę penetracji. Dodatkowo widok pośladków kobiety zazwyczaj bardzo go podnieca. Co na to panie? Męska dominacja w tym względzie najczęściej zupełnie im nie przeszkadza.
Wady pozycji na pieska
Czy pozycja na pieska ma w ogóle jakieś negatywne strony? Tak! Okazuje się, że jest to jedna z tych, których nieuważne zastosowanie może doprowadzić do … kontuzji. Mowa tu o sytuacji, kiedy mężczyzna podążający za ekscytującym zakończeniem stosunku, bardzo szybko penetruje kochankę i wycofując się za daleko…. natrafia na jej pośladki. W takiej sytuacji może dojść nawet (i to nie jest żart) do bolesnego złamania penisa.
Pozycja na pieska nie jest polecana parom, które podczas miłosnych uniesień stawiają na bliskość, czuły dotyk i kontakt wzrokowy. To raczej propozycja dla bardziej niezależnych , odważnych kochanków, lubiących trochę zaszaleć.